La Côte-aux-Fées - tę wdzięczną nazwę (w bardzo wolnym tłumaczeniu „Wzgórze należące do Czarodziejek”) nosi gmina znajdująca się na północno-zachodnich obrzeżach naszego kantonu. Główna miejscowość (położona na wysokości ponad 1000 m.n.p.m. w paśmie Jury) nazywa się dokładnie tak samo, a graniczy z Francją oraz kantonem Vaud.
Do La Côte-aux-Fées z Neuchâtel można dotrzeć po 45 minutach jazdy samochodem. Tereny te najprawdopodobniej nie były zamieszkane aż do XIV w. - w każdym razie nie znaleziono żadnych świadectw potwierdzających wcześniejsze osadnictwo. Gmina zajmuje teren o ok. 13 km kwadratowych i składa się z kilku osad, w których dominują gospodarstwa rolnicze. Rozwój ekonomiczny okolicy przypada na XVIII w., wtedy też otrzymała ona gminne prawa administracyjne. Dziś liczba mieszkańców wynosi ok. 500 osób.
Do La Côte-aux-Fées z Neuchâtel można dotrzeć po 45 minutach jazdy samochodem. Tereny te najprawdopodobniej nie były zamieszkane aż do XIV w. - w każdym razie nie znaleziono żadnych świadectw potwierdzających wcześniejsze osadnictwo. Gmina zajmuje teren o ok. 13 km kwadratowych i składa się z kilku osad, w których dominują gospodarstwa rolnicze. Rozwój ekonomiczny okolicy przypada na XVIII w., wtedy też otrzymała ona gminne prawa administracyjne. Dziś liczba mieszkańców wynosi ok. 500 osób.

Z regionem tym związanych jest kilka ciekawych legend. Do najpopularniejszych należy opowieść o ostatniej zamieszkującej pobliskie groty wróżce. Starsi ludzie powiadają, że mieszkała tam z dawien dawna, ale nudziło się jej bardzo, więc często wyruszała na spacery. Najbardziej lubiła zachodzić do pobliskich osad i przyglądać się jej mieszkańcom. Kiedy miała dobry humor, za pomocą swojej czarodziejskiej różdżki chętnie pomagała ludziom w ich codziennych czynnościach. Jako że była dość kapryśna i zmiennego charakteru, łatwo wpadała w złość - a wtedy była zdolna do wszystkiego.
![]() |
La Côte-aux-Fées, XIX w., www.lambelet.org |
Kłopoty jednak zaczęły się już wieczorem: żaden z nich nie mógł zasnąć! Jednemu zdawało się, że ciągle słyszy hałasy i mimo że zatykał sobie uszy, nic nie pomagało. Drugi nie mógł zmrużyć oczu i choć starał się z całej siły, to ciągle miał oczy szeroko otwarte. Trzeci zaś nie mógł zasnąć z powodu świądu na całym ciele.: im bardziej się drapał, tym bardziej swędziało. Ale nie na tym koniec! Nazajutrz wyczerpani i zmęczeni, skoro tylko przyszli na budowę, ze zgrozą zauważyli, że praca z minionego dnia była zburzona i trzeba było zacząć wszystko od nowa.
![]() |
Widok na wioskę od strony Saint-Olivier, XIX w., www.lambelet.org
|
Z tamtych czasów pozostały tylko malownicze groty, które można zwiedzać. Trasa (ok. 45 minut pieszo tam i z powrotem) do Jaskiń Czarodziejek prowadzi z osady Saint-Olivier przez malownicze łąki i lasy z zapierającą dech w piersiach panoramą na przełęcze Noirvaux.
E. Zuba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz