Na poniedziałek, na pluchę za oknem, na przedświąteczne zamieszanie - kilka żartów na poprawę humoru. Zostajemy oczywiście w tematyce szwajcarskiej.
Do banku w Szwajcarii wchodzi klient z walizką i ściszonym głosem mówi do bankiera:
- Chciałbym wpłacić pieniądze, w tej walizce są całe cztery miliony euro.Na to bankier uśmiechnięty:
- Proszę nie ściszać głosu, bieda to żaden wstyd.
W jednym z banków kantonalnych rozmawiają dwaj bankierzy:
- Same kłopoty. Szukamy kasjera.
- Przecież niedawno zatrudniliście nowego!
- No i właśnie jego szukamy!
- Panie Arnaud! - oburza się bankier. Jak pan śmie oświadczać się mojej córce?! Pan nie masz ani interesu, ani pieniędzy, ani nawet posady!
- Tak, ale ja mam widoki …
- Co? Widoki? W takim razie panu potrzebna lornetka, a nie moja córka!
A czy pamiętacie scenę z filmu, kiedy Sztyc i Kramer przekraczają niemiecką granicę i zadowoleni odlatują do Szwajcarii? Tak, to słynny film "Vabank II, czyli riposta” z 1984 r. Oto wspomniany fragment filmu:
Ach, Alpy - tu się oddycha! Prawda? :) Jednak nasi wspomniani bohaterowie zostali w kraju, bo wszystko zostało zaaranżowane przez Kwintę i Duńczyka - którzy w Zurychu zrealizowali czeki Kramera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz