wtorek, 19 lutego 2013

Skutki bitwy pod Solferino

     24 czerwca 1859 r. Lombardia, dokładnie Solferino. Przez dziewięć godzin Francuzi i Piemontczycy walczyli z Austriakami o Mediolan. Wygrali ci pierwsi. Straty były ogromne po obu stronach: ponad 4 i pół tysiąca zabitych, ponad 22 747 rannych i około 9 tysięcy zaginionych.
     Ale najgorsze dopiero się zaczęło: brak pomocy medycznej, skrzynie z lekarstwami i z pierwszą pomocą zostały gdzieś na tyłach frontu, na jednego chirurga przypadało tysiąc ciężko rannych żołnierzy, sanitariusze byli źle wyszkoleni albo wcale. Gangrena wraz z innymi chorobami zaczęła szybko zbierać swoje żniwo. Takie warunki zastał szwajcarski kupiec z Genewy Henry Dunant. Pod Solferino znalazł się przypadkiem, udając się na spotkanie z cesarzem Francuzów Napoleonem III. Widok pobojowiska tak nim wstrząsnął, że porzucił myśl o spotkaniu i zabrał się za udzielanie żołnierzom pomocy, bez względu na ich pochodzenie ani na to, po której walczyli stronie. Tak jak umiał, bo z medycyną niewiele miał wspólnego. A po dwóch latach wrócił do tych wstrząsających wydarzeń w książce pt.: „Wspomnienie Solferino”. Ponad opis przeżyć Szwajcara wznosił się jego apel do ówczesnych państw Europy w celu utworzenia stowarzyszeń złożonych z przeszkolonych wolontariuszy niosących pomoc rannym żołnierzom. Aby ci wolontariusze mogli bezpiecznie pomagać, H. Dunant uważał, że powinni posiadać jakiś szczególny znak ochronny o charakterze całkowicie neutralnym, który byłby respektowany przez wszystkie zwaśnione strony.
    Apel Dunanta nie pozostał bez echa. Dołączyło do niego czterech innych Szwajcarów i razem w Genewie powołali Komitet Pięciu. Niemal dokładnie 150 lat temu, 17 lutego. Również w Genewie wspomniana grupa pięciu zorganizowała międzynarodową konferencję, która odbyła się jeszcze tego samego roku. Ustalono na niej utworzenie neutralnych komitetów mających pomagać rannym żołnierzom oraz wybrano symbol organizacji: czerwony krzyż na białym tle. Tak właśnie powstał Czerwony Krzyż - i jeden z najlepiej  na świecie rozpoznawanych symboli. To jednak nie wystarczyło Henry'emu Dunant'owi, miał już nowe idee: utworzenie Światowej Organizacji Zdrowia, Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości i wiele innych. Pomysły te niestety nie spotkały się ze zrozumieniem w ówczesnej Europie. Historia pokaże, że do utworzenia tych organizacji potrzeba będzie jeszcze kilku wojen, w tym dwóch światowych. 
www.redcross.ch
     Co się tyczy samego założyciela: wskutek skandalu fnansowego i wyrokiem sądu genewskiego musiał w 1867 r. zrzec się działalności, a także podejmowania wszelkich funkcji w organizacji. Opuszczony, bez pieniędzy, zapomniany i zrezygnowany znalazł się w przytułku (w Heiden, kanton Appenzell Ausserrhoden), w którym spędził resztę swego życia. Przypadkiem został tam odnaleziony przez dziennikarza Georga Baumbergera, który opisał sytuację i warunki życia tego nieprzeciętnego człowieka. 
     38 lat od powstania Komitetu Pięciu oraz Czerwonego Krzyża postanowiono przyznać Henry'emu Dunant'owi pokojową nagrodę Nobla. Szwajcar jednak nie powrócił już do życia publicznego. Zmarł we wspomnianym przytułku w wieku 82 lat.
H. Dunant, "Wspomnienie Solferino" - rękopis.
www.redcross.ch
E. Zuba
INFO: www.redcross.ch

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz