środa, 24 października 2012

Wzgórze Czarodziejek

     La Côte-aux-Fées - tę wdzięczną nazwę (w bardzo wolnym tłumaczeniu „Wzgórze należące do Czarodziejek”) nosi gmina znajdująca się na północno-zachodnich obrzeżach naszego kantonu. Główna miejscowość (położona na wysokości ponad 1000 m.n.p.m. w paśmie Jury) nazywa się dokładnie tak samo, a  graniczy z Francją oraz kantonem Vaud. 
      Do La Côte-aux-Fées z Neuchâtel można dotrzeć po 45 minutach jazdy samochodem. Tereny te najprawdopodobniej nie były zamieszkane aż do XIV w. - w każdym razie nie znaleziono żadnych świadectw potwierdzających wcześniejsze osadnictwo. Gmina zajmuje teren o ok. 13 km kwadratowych i składa się z kilku osad, w których dominują gospodarstwa rolnicze. Rozwój ekonomiczny okolicy przypada na XVIII w., wtedy też otrzymała ona gminne prawa administracyjne. Dziś liczba mieszkańców wynosi ok. 500 osób.
     Sama nazwa miejscowości niestety nie ma nic wspólnego z wróżkami. Nazwa La Côte-aux-Fées wcześniej brzmiała La Costa es Faies (costa  łac. zbocze wzgórza, feta – łac. potoczna: owca, a w liczbie mnogiej barany) i odnosiła się do białych owiec pasących się na zielonych wzgórzach. Herb miasta również przedstawia białą owcę na zielonym tle.
     Z regionem tym związanych jest kilka ciekawych legend. Do najpopularniejszych należy opowieść o ostatniej zamieszkującej pobliskie groty wróżce. Starsi ludzie powiadają, że mieszkała tam z dawien dawna, ale nudziło się jej bardzo, więc często wyruszała na spacery. Najbardziej lubiła zachodzić do pobliskich osad i przyglądać się jej mieszkańcom. Kiedy miała dobry humor, za pomocą swojej czarodziejskiej różdżki chętnie pomagała ludziom w ich codziennych czynnościach. Jako że była dość kapryśna i zmiennego charakteru, łatwo wpadała w złość - a wtedy była zdolna do wszystkiego. 
La Côte-aux-Fées, XIX w., www.lambelet.org
     Pewnego dnia, zbliżając się do miasteczka, zauważyła budowniczych przy pracy. Bardzo się tym zdenerwowała i miała za złe, że robotnicy zaczęli pracę bez zwrócenia się wcześniej do niej. A przecież wiedzieli, że jedną z jej funkcji jest opieka i czuwanie nad wszelkimi pracami budowlanymi. „Pożałujecie tego!” - pogroziła im i odeszła obrażona. Robotnicy wkrótce zapomnieli o pogróżkach czarodziejki i kontynuowali swoją pracę. 
     Kłopoty jednak zaczęły się już wieczorem: żaden z nich nie mógł zasnąć! Jednemu zdawało się, że ciągle słyszy hałasy i mimo że zatykał sobie uszy, nic nie pomagało. Drugi nie mógł zmrużyć oczu i choć starał się z całej siły, to ciągle miał oczy szeroko otwarte. Trzeci zaś nie mógł zasnąć z powodu świądu na całym ciele.: im bardziej się drapał, tym bardziej swędziało. Ale nie na tym koniec! Nazajutrz wyczerpani i zmęczeni, skoro tylko przyszli na budowę, ze zgrozą zauważyli, że praca z minionego dnia była zburzona i trzeba było zacząć wszystko od nowa. 
Widok na wioskę od strony Saint-Olivier, XIX w., www.lambelet.org
     Historia powtórzyła się jeszcze kilka razy i robotnicy nie mieli już wątpliwości, że to sprawka czarodziejki. Postanowili się jej odwdzięczyć. Wiedząc, że przywiązywała wagę do ładnego wyglądu, sporządzili dla niej złoty pantofelek. Z tym że do środka nalali żywicy i przybili go na budowie gwoździem do deski. Czarodziejka, jak co noc, pojawiła się i od razu zauważyła złoty bucik. Założyła go bez wahania. Ale niestety! - nie mogła go już zdjąć ze stopy. Zdenerwowana próbowała przez dłuższy czas na wszelkie sposoby się go pozbyć. Bez skutku. W końcu zasnęła wyczerpana. Rankiem robotnicy przyszli i zastali zrezygnowaną, zaspaną wróżkę i z satysfakcją zauważyli, że ich pułapka zadziałała. Obiecali jej pomóc zdjąć nieszczęsny but w zamian za to, że już nigdy nie będzie im dokuczać ani w dzień, ani w nocy. Wróżka spełniła obietnicę. Co więcej, już nigdy nie widziano jej w tej okolicy.
     Z tamtych czasów pozostały tylko malownicze groty, które można zwiedzać. Trasa (ok. 45 minut pieszo tam i z powrotem) do Jaskiń Czarodziejek prowadzi z osady Saint-Olivier przez malownicze łąki i lasy z zapierającą dech w piersiach panoramą na przełęcze Noirvaux.
E. Zuba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz